Dzień dobry :)
Otrzymałyśmy od Wydawnictwo GALAKTYKA książkę "Z pamiętnika lampy błyskowej" Wielka siła małych fleszy- Joe MCNally.
"Światło jest jak żywe srebro. Magia. Raz jet tutaj, później tam. Po chwili nie ma go już wcale. Pełne życia, kolorowa i kontrastowa scena sprawia, że chcesz ją sfotografować. Sięgasz ręką do torby, by wybrać odpowiedni obiektyw, spoglądasz ponownie i wszystko minęło. Chmury zniknęły, a to, co zostało, jest szare, bezbarwne, płaskie i matowe.
Cholera. Może mógłbyś to naprawić, używając flesza. Wiesz, tego małego zasilanego bateriami pudełka z odbłyśnikiem, znajdującego się w twojej torbie fotograficznej, w kieszonce z napisem:>>Otwierać tylko w razie pożaru<<.
Istnieje wiele powodów, dla których lampa błyskowa kryje w sobie znacznie więcej tajemnic niż światło, które widzimy. Jej błysk jest krótki jak mrugnięcie okiem, trudny do kontrolowania, nieprzewidywalny, jednego dnia sprawia ci zawód, tylko po to, by następnego rozczarować jeszcze bardziej.
Eksperymentujesz z nią, przeklinasz każde niewłaściwe jej użycie, zgadujesz, co powinieneś poprawić (nie przeczytałeś przecież instrukcji), wciskasz przyciski, przełączniki, ustawiasz balans bieli, zmieniasz siłę blasku, korygując ekspozycję, i jakimś przypadkiem lampa zaczyna działać- światło rozchodzi się po pokoju, odbija od sufitu, trafia w lustro, wraca, oświetla modela i wszystko wygląda wspaniale". Joe McNelly
W książce pt. „Z pamiętnika lampy błyskowej” autor ukazuje kulisy swojej pracy i otwarcie dzieli się z czytelnikami sposobami na stworzenie cudownego oświetlenia, dzięki któremu powstają wspaniałe zdjęcia. Joe bez autocenzury ukazuje cały proces myślowy – czasami śmieszny, czasami poważny, ale zawsze fascynujący – prowadzący do osiągnięcia pożądanych rezultatów przy pomocy małych lamp błyskowych. Niezależnie od tego, czy na zdjęciu ukazana jest gimnastyczka na Wielkim Murze Chińskim, aligator pływający w mokradłach, czy też wóz strażacki pędzący przez Times Square, Joe potrafi wykorzystać lampy do stworzenia oświetlenia, które ożywia jego fotografie.
Książka podzielona jest na cztery części:
1.Część pierwsza: Podstawy
...albo: :Nie przejmuj się, dopóki udaje Ci się dokładnie przy prędkości 88 mil na godzinę zaczepić bosakiem o przewód, a piorun uderza w wierzę... wszystko będzie w porządku".
2.Część druga: Jedno światło!
czyli: " Przywitaj się z moim małym przyjacielem!"
3.Część trzecia: Dwa lub więcej
czyli: " Czy uważasz się za szczęściarza?"
4.Część czwarta: Dużo lamp
czyli: " Podróżowanie przez hiperprzestrzeń to nie opylanie upraw, chłopcze! Bez dokładnych obliczeń moglibyśmy przelecieć przez gwiazdę lub wyskoczyć lub wyskoczyć zbyt blisko supernowej, a to dość szybko zakończyłoby twoją wycieczkę, nieprawdaż?"
Joe McNally jest cieszącym się międzynarodowym uznaniem amerykańskim fotografem i fotoreporterem. Jego najwybitniejszym dziełem jest seria zdjęć portretowych pt. „Faces of Ground Zero – Portraits of the Heroes of September 11th”.
Robił także zdjęcia do artykułu „The Future of Flying” dla National Geographic.
Był to pierwszy artykuł, w którym wszystkie zdjęcia wykonane zostały techniką cyfrową.
Jego wielokrotnie nagradzane prace publikowane były w licznych czasopismach.
KLUCZOWĄ ROLĘ W ROBIENIU ZDJĘĆ odgrywa światło. Ponad 30 lat patrzenia na świat przez obiektyw podczas realizacji zleceń dla National Geographic, Time, Life i Sports Illustrated sprawiło, że Joe McNally zna się na tym temacie jak mało kto. Potrafi opowiadać o świetle, nadawać mu pożądany kształt i kolor, kontrolować je oraz sprawiać, aby padało właśnie tam, gdzie jest potrzebne. Najważniejsze jest jednak to, że Joe potrafi tworzyć światło… przy pomocy małych lamp błyskowych.
W dzisiejszych czasach każdy z nas poniekąd musi być po trochu fotografem i grafikiem.
Chcemy aby nasz zdjęcia były coraz lepsze i coraz większą uwagę przykuwały, jednak nic nie bierze się z niczego.
Joe McNall, żeby przebić się na rynku poradników fotograficznych, stawia na wrażenie intymności w narracji oraz na przesycenie tekstu żartobliwymi komentarzami.
Całą opowieść prowadzi tak, jakby była ona zapisem z doświadczeń w pracy nad zdjęciami: tekst porządkują tutaj kolejne ujęcia i opowieści o ich powstawaniu - i o rodzeniu się pomysłem na nie. Stąd książka nosi tytuł " Z
pamiętnika" i wszystkie zapisy w tej książce sprawiają, że mamy rzeczywiste wrażenie czytania pamiętnika, a nie podręcznika.
To nie jest książka z gotowymi receptami ani podręcznik!
Joe McNally doskonale zdaje sobie sprawę, jak wiele można osiągnąć w fotografii, dzięki odpowiedniemu doborowi światła. W tej książce próbuje nakłonić czytelnika, że warto włożyć więcej pracy, aby efekt był zachwycający.
Najlepszą reklamą i nieodpartym dowodem na to są zamieszczone jego zdjęcia w tej książce. Od niektórych, aż niemożna wprost oderwać wzroku.
Uwierzcie mi, nawet ku mojemu zaskoczeniu, ta książka wcale nie jest nudna ani standardowa. Napisana jest w taki sposób, że aż chce się ją czytać, a autor wszystkie słowa kieruje wprost do Ciebie, nadodatek w taki sposób, że choć nie jesteś fotografem, jesteś wstanie wszystko zrozumieć, ba a nawet się pośmiać.
Polecam naprawdę ten pamiętnik do przeczytania, naprawdę warto :)
Justyna.