Wczoraj mój mąż zrobił nam miłą niespodziankę... kupił mi i Olisi
po różyczce. Oj już nie pamiętam kiedy dostałam od niego kwiaty bez okazji.
Przed urodzeniem Oliwki dość często mnie rozpieszczał ale teraz jest zupełnie
inaczej. Brak czasu, brak pieniędzy i późne powroty do domu z pracy trochę
oddaliły nas od siebie.
Znam wiele małżeństw u których po narodzinach dziecka relacje w
związku się pogorszyły. Wiadomo więcej problemów, mniej czasu dla siebie gdyż
maluszek potrzebuję opieki 24 h na dobę, do tego dochodzi zmęczenie,
nieprzespane noce i frustrację wywołane niedogodnościami związanymi z nowym
trybem życia. Jednak są takie osoby które umieją mimo tego wszystkiego jeszcze
bardziej zbliżyć się do siebie i czerpać radość z każdej wspólnie spędzonej
chwili, z każdego pocałunku, każdego drobnego gestu czułości. Myślę, że jest to
możliwe bo przecież w końcu mamy nasz największy skarb zrodzony z naszej
miłości i powinniśmy być z tego dumni i być przykładem dla naszych dzieci. Jednak
czasami trudno pielęgnować uczucia kiedy mąż wraca z pracy z nerwami i myśli,
że siedzenie w domu jest takie proste, że przecież to nie praca. No tak pranie,
sprzątanie, gotowanie, wyprowadzanie psa, opieka nad dzieckiem same się robią.
Panowie może trochę więcej zrozumienia i docenienia swoich partnerek, w końcu
przecież nie siedzą cały dzień przed telewizorem z założonymi rękami.
Tak, właśnie chyba tego najbardziej brakuje mi w moim związku…
słów, że mój mąż jest ze mnie dumny, za to że ogarniam tak wiele rzeczy na raz
i to każdego dnia.
A Wy jak często słyszycie takie słowa od swoich partnerów?
Marzy mi się randka z mężem taka jak za dawnych czasów, tylko My,
wspólny wieczór, czerwone wino, blask świec, długa i szczera rozmowa oraz to
uczucie namiętności. Aby świat zatrzymał się na chwilę i pozwolił delektować
się sobą, cieszyć z tego, że mamy siebie, że się kochamy i razem mimo wszystko brniemy
przez życie.
Może gdyby było więcej takich momentów w naszym związku to
nasze relacje wyglądały by tak jak te sprzed 1,5 roku.
Właśnie zdałam sobie sprawę, że moje myśli zainspirowały
mnie do zmian i zacznę próbować na nowo zbliżać się do męża, mam nadzieję, że i
on podzieli mój entuzjazm. Może jemu tego samego brakuję ale nie potrafi
pierwszy wyciągnąć do mnie ręki. Może ta jedna mała różyczka jest zapowiedzą
lepszego jutra?
A jak to jest u Was moje Kochane? Czy po narodzinach dziecka
w waszym związku coś się zmieniło? Podzielcie się z nami Waszymi przeżyciami.
A ja tym czasem zmykam do moich jakże mało ważnych obowiązków
bo za chwilę mąż wraca z pracy.
Trzymajcie się cieplutko J
Kasia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz