czwartek, 3 marca 2016

"Kamień i sól" Victoria Scott

Witajcie :)
Dziś zapraszamy Was na recenzję książki otrzymanej od Wydawnictwo IUVI.
Jest to druga część przygód Telli w "Piekielnym Wyścigu". Recenzję pierwszej części znajdziecie Tu.


 Opis Wydawcy:
Tella ma za sobą przerażającą przeprawę przez dżunglę i pustynię. Nie może się już wycofać. W kolejnych etapach wyścigu zmierzy się z ukrytymi niebezpieczeństwami oceanu, mrożącym oddech górskim zimnem oraz… nowymi, pokrętnymi zasadami wyścigu.

Co jednak, jeśli niebezpieczeństwo leży jeszcze głębiej? Jak można ufać komukolwiek, skoro wszyscy mają jakieś sekrety? Co zrobić, gdy osoba, na której najbardziej polegasz, nagle przestaje cię wspierać? Jak wybrać między jednym życiem a drugim?

Wyścig dobiega końca. Tella ma coraz mniej czasu i jeszcze mniej sił. Na początku było stu dwudziestu dwóch uczestników. Kiedy Tella i ci, którzy przeżyli, stają do ostatniego etapu, jest ich zaledwie czterdziestu jeden… i tylko jedna osoba może zwyciężyć.

Oszałamiający thriller Kamień i sól Victorii Scott sprawi, że Twój puls przyspieszy!

Po przeczytaniu drugiej części 'Kamień i sól" przyznam Wam szczerze, że jestem wściekła!
Tak, dobrze przeczytaliście- jestem wściekła, ponieważ końcówka tej książki jest bardzo zaskakująca, a co najgorsze, mamy wrażenie, że jest nie dokończona. Nie otrzymaliśmy wszystkich odpowiedzi, na nurtujące nas pytania. Chcemy wiedzieć więcej, co dalej stanie się z Tellą? 
Niestety na dzień dzisiejszy, nie mamy pewności czy powstanie kolejna część, ani wydawnictwo nic o tym nie wie, ani na stronie pisarki, nie znajdziemy o tym wzmianki. Można, więc przyjąć, że koniec tej historii, jest świetny, zaskakujący, wszystko może się w nim wydarzyć. Dlaczego? Bo, dopiszemy sobie go sami.



"Kiedy znajdujesz się w beznadziejnej sytuacji,myślisz sobie: Przynajmniej nie może być już gorzej. I wtedy życie wali cię prosto w głowę za twoją głupią naiwność. Nie nadaję się do wyprawy przez dżunglę ani do przemierzania pustyni w prażącym słońcu. Ale tak jak mówię... Jestem silniejsza niż wcześniej."
Jak to często bywa, gdy podoba nam się czegoś pierwsza część, czy to filmu, czy to książki, następne części przynoszą jedynie rozczarowanie.
W przypadku tej książki jestem mile zaskoczona, "Kamień i sól" trzyma poziom, ba nawet nie wiem czy nie jest lepsza od "Ogień i woda".
Książkę czyta się niezwykle łatwo, nawet nie zwrócimy uwagi jak szybko nam umykają strony.


Każdy z nas w swoim życiu ma jakiś cel, do którego chce dążyć. Często robimy to za wszelką cenę.
Choć życie rzuca nam kłody pod nogi, choć na naszej drodze spotykamy nieprzyjazne nam osoby, my przemy do przodu.
Przyświeca nam cel, jest jak latarnia, na morzu targanym sztormem.
Każdy z  nas, jest trochę jak bohaterka tej książki.
Ona przechodzi piekielny wyścig aby ocalić życie i zdrowie swojego brata.
Pokonuje cztery ekosystemy, walczy nie tylko z naturą, ale i z samą sobą, ze swoim zmęczeniem, głodem, obrzydzeniem i strachem.
Czy z nami nie jest podobnie?
Każdego dnia, wyruszając do pracy, szkoły, zaczynamy swój "piekielny wyścig" po własne marzenia.
Dlatego moi drodzy, pozwólcie, że nie zgodzę się ze stwierdzeniem, iż ta książka przeznaczona jest tylko dla młodzieży.

Bardzo podobają mi się zmiany, zachodzące w Telli. Z przestraszonej, niepewnej dziewczyny, wyłania się nowa. Dzielna, doświadczona cierpieniem i stratą, młoda dziewczyna, która chce pokazać, że umie o siebie zadbać, potrafi podejmować samodzielne decyzje, Na początku nie wszystkie są właściwe, no ale no cóż, nie jesteśmy ideałami.
Telle bardzo boli odkrycie faktu, iż Guy w nią nie wierzy i twierdzi, że od początku musi się nią opiekować i ją ratować. Zraniona dziewczyna, odnajduje w sobie siłę, aby pokazać mu, jak wielkie zmiany w niej samej, poczynił ten wyścig.


Ogromnym zaskoczeniem dla mnie był "rozdział Gladiator". Czytało się to jednym tchem, włos na głowie się jeżył. Strach uczestników o swoje Pandory, odczuwamy i my, czytelnicy!
Nawet nie zwrócimy uwagi jak przygryzamy wargi, na rękach pojawia się gęsia skórka, a my- nie możemy oderwać wzroku od kartek.

I tak słowo po słowie, kartka, po kartce, biegniemy wzrokiem, aż zbliżamy się do końca książki.
Na ostaniach stronach, mnie spotkał smutek, łzy co chwilę napływały mi do oczu, przeżywałam złość bohaterów i cierpienie wraz z nimi.
W ciąż zadając sobie pytanie: Naprawdę w taki sposób dziękują, zmęczonym uczestnikom za ukończony wyścig?
Ile można jeszcze znieść?
Czy własne człowieczeństwo, własne granice są tego warte?

Bohaterowie ratując swoich, chorych bliskich, nie chcą dopuścić do tego, aby ich rodziny straciły ukochane osoby, nie zdając sobie sprawy, że nawet jeśli zdobędą lek, ich rodziny i tak odczują stratę.
Guy, Harper, Tella, Olivia, Braun... oni już nigdy nie będą tacy sami, nawet gdy powrócą do swych domów.
Nigdy nie zapomną to co zobaczyli, to co przeżyli.
Wraz z rozpoczęciem wyścigu przegrali, samych siebie, swoje spokojne sny i czyste sumienie.


Poruszająca, wciągającą, trzymająca do końca w napięciu. W "Kamień i sól" akcja jest taka dynamiczna i nie zwalnia nawet na chwilę. Pozwólcie się zaskoczyć przebiegłością i okrucieństwem, organizatorów piekielnego wyścigu. Wskazane są, nawet żywe emocje co do nich, pokrzykiwanie i niechęć, w stosunku co do nich. A jeśli chodzi o sam pomysł na tą książkę i na wyścig, jak dla mnie strzał w dziesiątkę ( choć wciąż jestem wściekła, że końcówka ma się tak, a nie inaczej :D) Wprowadzenie do tej historii Pandor, był doskonałym pomysłem, aż nie da się ich nie kochać.
Tella też, nie może się oprzeć uczuciom, co do nich, czy to ją jednak nie zgubi?

Czy Tella zwycięży? Czy dobiegnie do mety? Co straci? Co zyska?
Przekonajcie się sami!
Z czystym sercem polecam.
Dajcie się porwać niezwykłej przygodzie.
Justyna.

18 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawa recenzja :)
    A zdjęcia są rewelacyjne :)
    Zgadzam się w 100%, że każdy z nas codziennie zaczyna swój piekielny wyścig.
    Pozdrawiam
    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za miłe słowa. Recenzja jest ciekawa ponieważ książka jest ciekawa :) pozdrawiamy serdecznie

      Usuń
    2. Ciekawa recenzja. Pani i wsciekła no hehehe

      Usuń
  2. Dzięki za recenzję, tytuł zapisany :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo :) Nie ma za co :)
      Cieszymy się i pozdrawiamy :)

      Usuń
  3. Nie słyszałam wcześniej o tej książce. Przejrzałam sobie recenzję tomu pierwszego i myślę, że w wakacje sięgnę po te tytuły, wydają się bardzo wciągające ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie to cieszy :)
      Faktycznie książka jest bardzo wciągająca i warta uwagi :)
      Pozdrawiamy :)

      Usuń
  4. Nie słyszałam o serii. Ale za to doskonale znam to uczucie wściekłości. Miałam tak po przeczytaniu 'Samotności w sieci', jakoś w klasie maturalnej. Miałam ochotę pojechać do Janusza Leona Wiśniewskiego i nakopać mu do tyłka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, dlaczego oni nam to robią he he :)
      Ta seria jest bardzo ciekawa, proszę mi wierzyć.
      Warto na nią poświęcić chwilkę czasu :)
      Pozdrawiamy :)

      Usuń
  5. Nigdy nie widziałam tej książki, ale chyba czas się z nią bliżej poznać. Ciekawa recenzja!
    outdisturb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję i serdecznie polecam jaki tom I tak i tom II :)
      Pozdrawiamy :)

      Usuń
  6. Bardzo lubię czytać ale przyznam że o tym maleństwie jeszcze nie czytałam :) Bardzo podoba mi się recenzja :) lifeblondes.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszymy, że recenzja się podoba :)
      Książka warta uwagi :)
      Pozdrawiamy :)

      Usuń
  7. Ciekawe kiedy znajdę czas na czytanie innych książek niż okołoporodowe ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawe, chętnie rzucę okiem na tę książkę :) Pozdrawiam i zapraszam: http://serialowyguru.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie polecamy i na pewno odwiedzimy stronę ;)
      Pozdrawiamy :)

      Usuń
  9. Też mnie zawsze denerwują książki czy filmy tak jakby niedokończone. A z drugiej strony zostawia to nam - czytelnikom - duże pole do popisu i do rozruszania naszej wyobraźni, więc może to nie takie głupie? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co prawda, to prawda głupie nie jest, choć w pierwszej chwili bardzo denerwujące. Zastanawia mnie jedna rzecz, czy współcześni pisarze nie robią to w ten sposób, że jeśli książka zrobi wielkie bum to zostawiają sobie furtkę aby pisać kolejne części i nabijać kasę. Być może jedynie chcą rozwijać naszą wyobraźnię, jednak kwestia do przemyślenia ;)

      Usuń

Copyright © 2016 Siostry Dają Radę , Blogger