środa, 27 kwietnia 2016

"Pan Misio" Czy lisy śnią o gadających kurach - Bartłomiej Trokowicz.

Witajcie kochani :)
Dziś na prośbę autora, mam dla Was nietypową recenzję.
Jak już pewnie się zorientowaliście, nie przepadam za e-bookami, jednak urok osobisty i  łagodne i przyjazne usposobienie autora, spowodowało iż po raz pierwszy mamy wyjątek.
Przede wszystkim zaintrygował mnie tytuł.

Pan Misio? Czy taki infantylny tytuł może oznaczać coś dobrego? Może pomyślicie, że jestem szalona, ale tak moi mili, to nie tylko oznacza coś dobrego, można by było nawet rzec iż coś bardzo dobrego i z pewnością nie infantylnego, co może podpowiadać nam podtytuł "Czy lisy śnią o gadających kurach".
W tej książce jest pewien fenomen, jak dla mnie, gdyż ta książka będzie idealna dla młodych czytelników jak i dla dorosłych, zaprawionych w boju z literaturą.
Może to troszkę nad wyraz, ale uważam, że nasze czasy doczekały się małego następcy Krasickiego.
Kto z nas nie zna bajek: "Kruk i lis", "Jagnie i  wilcy", czy "Ptaszki w klatce".
Dziś mamy możliwość poznać niezwykłą historię Pana Misia.
Mnie zdecydowanie ta historia urzekła, sprawiła iż przeczytałam ją w jeden wieczór i nie miałam ochoty jej odłożyć. Rzadko książka sprawia iż serdecznie w rozbawieniu wybuchnę śmiechem, tu spotkało mnie jakże miłe zaskoczenie.

"– Kim jest Tata? – Ćłowiekiem – wyjaśniła Świnka. Nim skończyła mówić, już była pewna, że nie takiej odpowiedzi oczekiwał Szczur. – Co potrafi? – Citać, pisiać. Raź widziałam, jak robił kupę…"
" – Chcesz nam, Świnko, powiedzieć, że Człowiek posiada inteligencję? – Nie kaźdy – wyjaśniła panna Morska. – Wsiscy za to potrafią citać i pisiać."
"(...) Szczur oderwał się na chwilę od tej magicznej czynności, by wysikać się nieopodal. Sikał na zebrane dzieła Marksa i Engelsa, nie zdając sobie sprawy z symboliki tego gestu."
Z ogromną przyjemnością czytałam kartkę po kartce, zagłębiając się w losy Pana Misia i jego przyjaciół. Młodych czytelników będzie bawić barwna historia ze zwierzętami w roli głównej, dorośli czytelnicy, zaś będą odnajdywać w niej trudne tematy obecnego społeczeństwa, przypisywać charaktery zwierząt, dobrze nam znanym ludziom.
Książka jest połączeniem satyry i alegorii ludzkich wad, zaklętych w zwierzętach.
Jednak to nie wszystko co mnie w niej zafascynowało, przede wszystkim urzekło mnie to iż "Pan Misio" posiada kilka poziomów przekazu.
Mam wrażenie iż autor miał w zamierzę, aby matka swych pociech, czytając tą książkę dzieciom przed snem mogła się sam przy tym dobrze  bawić, a gdy już usną sama doczytać do końca.
Nasze pociechy czytając tą książkę, nie tylko otrzymają ukochany świat zwierząt, lecz otrzymają również wyjaśnienia zachowań otaczających ich kolegów z klasy, bądź dorosłych.
„(...)Szczur był przerażony. Trzeba przyznać, że był przerażony przez większość swego życia. To właśnie strach popychał go do ciągłego kombinowania i robienia różnych świństw. Dawało to opłakane rezultaty. Nie dość, że był mały i bezradny, to jeszcze nikt go nie lubił.(...)”
To jednak nie wszystko co oferuje pisarz, dzieci naucza się w tej książce szacunku i dlaczego warto kogoś tytułować "Panem"
„Było bardzo ważne, żeby zwracać się do niego „panie Misiu”, bo jak słyszał poufałe „Misiu”, to się denerwował.”

Młodzi czytelnicy mimo niezwykłej historii poznają prawdziwą naturę zwierząt
Polecam tą książkę dla dzieci od 3 lat do 100.  Jeśli pragniesz nad wyraz pokazywać swą dorosłość i udowadniać ją wszem i wobec nie sięgniesz po ta książkę, a ja z całą sympatią  muszę stwierdzić iż więcej na tym stracisz niż zyskasz.
Realne, czarno -białe ryciny wykonane przez Daliię Żmudę-Trzebiatowską dodają jedynie niezwykłego uroku książce. 
Kochany Bartku, na początku, myślałam iż to ja wyświadczam Ci przysługę, teraz jednak wiem, że to Ty wyświadczyłeś mi przysługę, Pragnę Ci serdecznie podziękować za to, że mogłam ją przeczytać.
A jeśli Wy chcielibyście się dowiedzieć, czy zwierzęta razem połączą siły i uratują życie Pana Misia, jeśli chcecie wiedzieć, czy plotkara wiewiórka potrafi przyznać komuś rację i jak życie drapieżników zmienia ich wybranka u boku to koniecznie przeczytajcie tą książkę.
Ja mogłabym dla Was się jeszcze długo rozpisywać na jej temat, ale pozwólcie iż nie odbiorę Wam tej frajdy w poznawaniu jej na własny sposób.
Książka zawiera tylko nie całe 150 stron, więc jeśli Wam się nawet nie spodoba (w co trudno mi uwierzyć) to i tak nie stracicie wiele czasu.
Serdecznie polecam i pozdrawiam Was.
Justyna.

12 komentarzy:

  1. Ilustracje, opowieść i recenzja, którą właśnie przeczytałam bardzo mnie zainteresowały. Książki, które mają "drugie dno" są moimi ulubionymi, ponieważ można je odkrywać na nowo, jeszcze raz i jeszcze raz...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie :) Książki z wieloma poziomami przekazu, naszym zdaniem są najlepsze :)
      Serdecznie zapraszamy do zapoznania się z tą książką, na pewno się nie rozczarujesz :)
      Pozdrawiamy :)

      Usuń
  2. Bardzo ładna grafika! Bardzo lubiłam takie książki jako dziecko, a teraz myślę, żeby coś napisać dla dzieci. Tylko w kontekście takich książeczek współpraca z grafikiem to podstawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak dokładnie ;)
      Dzieci przede wszystkim interesują rysunki i obrazki, dopiero później nadchodzi fascynacja tekstem i całą historią książki :)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Cieszę się ogromnie :)
      Nie pożałujesz ;)
      Pozdrawiamy :)

      Usuń
  4. Takie książki to ja bardzo lubię, ciekawe, a jednocześnie łączące pokolenia. :) Wyśmienity wybór. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie :)
      I jestem taka szczęśliwa, że w obecnych czasach powstają takie perełki literackie i to do tego piszą je Polacy :)

      Usuń
  5. Bardzo interesujący pomysł. Choć mnie bardzo zdrażniły te zdrobnienia we fragmentach,które zacytowałaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te zdrobnienia zostały użyte dla kontrastu. Moim zdaniem daje to efekt komiczny, bo zachowanie postaci określanych zdrobnieniami, na zdrobniałe nazwy nie zasługuje.

      Usuń
    2. Czytałam tę książkę i napisałam na swoim blogu opinię. Fragment ze zdrobnieniami był także dyskutowany na różnych forach, bo nie każdemu się podoba.
      Szkoda, że autorka recenzji przytoczyła go sugerując, że jest reprezentatywny dla całości, takie jest prawo Czytelnika, ale w rzeczywistości "wypowiedzi" świnki morskiej jest niedużo. Przeważa normalny, mądry, powiedziałabym - elegancki - styl. Styl bardzo dopracowany i pełen znaczeń, jak przytoczony cytat o szczurze.
      Byłaby szkoda, gdyby za sprawą cytatu słów świnki morskiej Autorka recenzji zrobiła Autorowi książki, nomen omen, niedźwiedzią przysługę.
      Pozdrawiam :)

      Usuń

Copyright © 2016 Siostry Dają Radę , Blogger