Witajcie Kochani!!!
Postanowiłam
napisać post z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia ponieważ odkąd urodziła
się Oliwcia nie mieszkam już w moim rodzinnym domu. I właśnie o tym chciałabym
Wam tu napisać o tradycjach które panowały w moim domu a których teraz mi
brakuję i o tym jak teraz postrzegam Święta.
Naszą rodzinną tradycją już od pokoleń jest a raczej było odmawianie
Nowenny Przed Bożym Narodzeniem Do Dzieciątka Jezus. No Wenne odmawialiśmy na 9
dni przed Świętami na znak 9 miesięcy
noszenia przez Matkę Boską Jezusa w swym
łonie. Wieczorem gdy już wszyscy byli w domu zbieraliśmy się razem w salonie i odmawialiśmy
naszą Nowennę. To było piękne bo każdy z nas mógł czytać poszczególne modlitwy
i pozwalało nam to odkryć Święta od strony duchowej, że to nie tylko choinka,
prezenty i jedzenie ale przede wszystkim to czas oczekiwania na cud narodzin.
Pamiętam jak moja mama była radosna że wszyscy razem w tym momencie się jednoczymy.
Pamiętam jej łzy które płynęły po policzku, myślę że były to z jednej strony
łzy radości a z drugiej smutku, że nie ma już wśród nas osób z którymi moja
mama odmawiała ta Nowennę jak była dzieckiem. Dziś niestety bardzo mi brakuję
tego bo rodzina mojego męża ani on nie są entuzjastycznie nastawieni do tej
tradycji a co za tym idzie bez Nowenny nie czuję już tych Świąt z dzieciństwa.
A wiecie co jeszcze pamiętam jak nasz brat ubierał z nami choinkę i
zawsze tłuk bombki i dlatego musieliśmy zdecydować się na zakup plastikowych,
tymi mógł rzucać ile chciał. Mój brat również bardzo lubił zjadać cukierki z
choinki takie sopelki a potem w zamian w puste papierki zawijał ołówki.
Tak Święta z bratem były super, teraz niestety ma swoja rodzinę i nie przyjeżdża
w każde Święta do rodziców. A czasami tak za tym a raczej za nim tęsknie.
Pamiętam również jak mój tato mimo że najstarszy w rodzinie nie mógł się
doczekać kiedy otworzymy prezenty. Mimo że przeważnie dostawał skarpety i tak
cieszył się jak dziecko. A nam sprawiało to radość, że nie były ważne jak drogi
jest prezent tylko ta atmosfera która panowała podczas odpakowywania nawet
najmniejszej paczki.
Pamiętam również, że u nas w domu zawsze na Wigilie był barszcz biały
z suszonymi grzybami, do dziś czuję zapach który roznosił się po kuchni kiedy
tato go gotował a my po całodniowym poście umieraliśmy z głodu i nie mogliśmy się
doczekać kiedy w końcu skosztujemy ten barszcz bo uwierzcie w Wigilię smakował
inaczej niż ten który jadło się w ciągu roku, zawsze powtarzał, że to Boże
Narodzenie dodawało mu wyjątkowego smaku.
Brakuje mi właśnie takich Świąt pełnych radości, wygłupów, śmiechów a
przede wszystkim takich wspólnych, gdzie wszyscy razem siedzieliśmy w salonie,
gdzie wszyscy razem przygotowywaliśmy Święta, gdzie po prostu nasza rodzina
była razem jak pięć palców u jednej ręki.
Dziś inaczej odczuwam Boże Narodzenie, być może przyczyna jest to że
rodzina męża u której mieszkamy nie odbiera Świąt tak jak ja odbierałam je
kiedyś. Być może tez dlatego że oni maja inne tradycję, które ja oczywiście
szanuję i w nich uczestniczę ale nie mogę pokazać im to tego co dla mnie jest
ważne w tym magicznym okresie. Już nawet był taki czas że nie lubiłam Świąt.
Choć teraz kiedy jest Oliwcia zobaczyłam, że można przezywać Boże
Narodzenie jeszcze w inny sposób niż dotychczas. Teraz pragnę aby to ona
poczuła magię Świąt, aby poznała wszystkie tradycję, wszystkie przedmioty i
rytuały związane ze Świętami, aby po prostu cieszyła się jak dziecko z nowych
doznań, ze wspólnie spędzonego czasu i prezentów.
Kiedyś mam nadzieję, że jeszcze poczuję tą magie z dzieciństwa i
przekaże ją mojej córce. Może chociaż uda mi się część moich rodzinnych
tradycji przenieść do mojej obecnej rodziny.
A Wy moi drodzy jak pogodziliście rodzinne tradycje Wasze i partnera? Różniły
się jakoś? Czy raczej nie musieliście nic zmieniać ani z niczego rezygnować?
Jak wyglądały Wasze Święta w dorosłym życiu?
Wolicie te czy jednak czujecie sentyment do tych spędzanych w
dzieciństwie?
w nostalgicznym nastroju śle Wam buziaki :-*
Kasia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz